Francja elegancja vs. zjednoczenie siły pawi i gołębi. Starcie pierwsze


 

      pałac na wodzie2Dnia 8 listopada 2012 roku nasza klasa I/1 przyszła do szkoły tylko na 3 pierwsze lekcje. Później, po sprawdzeniu listy i przeliczeniu grupy przez wychowawczynię, udaliśmy się się na przystanek i autobusem 162 pojechaliśmy do Łazienek Królewskich. Gdy dotarliśmy na miejsce, pani Agnieszka Kamińska powiedziała, że podzielimy się na dwie grupy – część z nas weszła do pałacu trochę wcześniej, a pozostali, do których i ja należałam, spacerowali i rozmawiali.
      Nagle przed pałacem pojawiła się całkiem pokaźna grupka gołębi oraz mew. Jakaś starsza pani zaczęła rzucać im okruchy, a ptaki otoczyły ją i gruchały radośnie. Nasza klasa  pozazdrościła kobiecie. Wyciągnęliśmy kanapki i odrywając od nich kawałki chleba, rozpoczęliśmy karmienie gołębi. Niektórzy nawet dawali im okruchy prosto z ręki. Potem humor troszkę nam się popsuł, bo podszedł do nas strażnik i oznajmił, że nie wolno tu karmić ptaków. Staruszki pewnie niestety nie złapał…


      Później zaczęło padać. Schowaliśmy się pod dachem pałacu i zauważyliśmy, że stała tam tabliczka z napisem po polsku i angielsku : „Pałac na Wyspie/Palace On The Isle”.

- To to nie jest Pałac na Wodzie??? – zdziwiliśmy się.

Pani Kamińska wyjaśniła nam, że właściwie pałac nie stoi na wodzie, tylko na wyspie, a znana nam nazwa jest po prostu bardziej popularna.
      W końcu i moja grupa weszła do pałacu. Zostawiliśmy kurtki w szatni i przywitaliśmy się z panią, która miała nas oprowadzać. Kobieta pokazała nam wiele pokoi, w których wisiały dziesiątki obrazów. Powiedziała, że król Stanisław August miał ich w swojej kolekcji znacznie więcej, ale około 90% nie przetrwało wojny, niestety w tym także piękne malunki na sufitach. Potem usiedliśmy na chwilę w sali audiencyjnej i nasza przewodniczka pokazała nam zdjęcia i obrazki przedstawiające ubrania, jakie nosiło się za czasów ostatniego króla Rzeczpospolitej. Ówczesna moda wywodziła się z Francji (stąd nazwa lekcji muzealnej „Francja elegancja”) i polegała na noszeniu ogromnych, wymyślnie ozdabianych peruk, szerokich sukien oraz na pudrowaniu włosów i noszeniu rajtuzów do męskich fraków. Jedynie niektórzy szlachcice wyrzekli się tego dziwnego sposobu ubierania i nadal zakładali kontusz oraz żupan.

     Po zakończeniu lekcji dołączyliśmy do pierwszej grupy w kawiarence na świeżym powietrzu, gdzie sporo osób zamówiło gofry, gdyż brak kanapek dał im się we znaki. Jak się dowiedzieliśmy, reszta klasy również podeszła z entuzjazmem do karmienia łakomych ptaków.

    Gdy już zjedliśmy i postraszyliśmy trochę Bogu ducha winnego pawia, zaczęliśmy się zbierać do powrotu. Była to na pewno smutna wiadomość dla gołębi, ale wesoła dla strażnika. Wróciliśmy na przystanek, z którego odjechaliśmy takim samym autobusem, tylko  dużo bardziej zapchanym. Przyjechaliśmy z powrotem do szkoły i tak skończyła się ta wycieczka.

    Bardzo mi się podobała nasza wizyta w Łazienkach Królewskich. Myślę, że nauczyłam się paru ciekawych rzeczy, a przy okazji dobrze się bawiłam.

Gabriela Sagała, kl. I/1

pałac na wodzie1pałac na wodzie3