W Muzeum Farmacji


 

     Dnia 14 grudnia 2012 roku klasa I/3 uczestniczyła w wycieczce do Muzeum Farmacji mieszczącego się w Warszawie przy ulicy Piwnej 31/33, będącego Oddziałem Muzeum Historycznego m. st. Warszawy. 
    Muzeum powstało dzięki staraniom dr Teodora Kikty, otwarto  je dnia 26 stycznia 1985 roku z inicjatywy Oddziału Warszawskiego Polskiego Towarzystwa Farmaceutycznego i Przedsiębiorstwa Zaopatrzenia Farmaceutycznego "CEFARM" w Warszawie. Patronką muzeum jest Antonina Leśniewska, która była prekursorką emancypacji kobiet w dziedzinie farmacji i jako pierwsza Polka uzyskała stopień prowizora, a następnie magistra farmacji w 1902 roku.
     Wystawę muzealną stałą stanowi oryginalne wyposażenie starych aptek z okresu międzywojennego, wraz z "pierwszym stołem aptecznym" oraz kasą. Meble z apteki zostały wykonane z drewna orzechowego i z gruszy. Najcenniejsze są cztery szafki narożne "szwongowane" z kryształowymi szybami i podobne szafki na leki i medykamenty. Ekspozycja wypełniona jest oryginalnymi porcelanowymi, szklanymi i kryształowymi butelkami oraz tekturowymi opakowaniami na substancje lecznicze. Cenne jest też stare laboratorium wykorzystywane do robienia leków. Wśród eksponatów na uwagę zasługuje tabletkarka tzw. tableau z 1903 pochodzące z Uniwersytetu w Moskwie oraz moździerz wykorzystywany do rozdrabniania trucizn. Piękny eksponat to zegar apteczny firmy A. Modro z 1910 roku.
     Z zaciekawieniem wysłuchaliśmy wykładu pani dr Iwony Arabas, kustosza muzeum, zatytułowanego "Rola tradycji we współczesnym lecznictwie japońskim" oraz obejrzeliśmy przygotowaną wystawę czasową.


     
Na rozwój tradycyjnego lecznictwa w Japonii największy wpływ miała medycyna chińska. Zanim te wpływy zdominowały wiedzę o lekach, plemienna społeczność wysp opierała się przede wszystkim na praktykach szamańskich. Do dziś ślady tych praktyk można odnaleźć w tradycyjnym lecznictwie Ajnów - ludu zamieszkującego obecnie niewielki obszar na Hokkaido. 
    Tradycyjne japońskie domowe leki wywodzą się z medycyny Kampo. Leki te zawierają surowce roślinne, zwierzęce i mineralne, które powinny być zbierane ze stanu naturalnego i nie poddawane oczyszczaniu. Każda recepta zawierała wiele substancji leczniczych, dobranych według specjalnych reguł. Oparte są one na symbolice roślinnej i zwierzęcej, mistyce łączenia surowców i poetyce wykorzystania podstawowych sił natury. Ich zadaniem jest przede wszystkim zapobieganie chorobom. 
Farmaceutyczna karta w historii pierwszej stolicy Japonii, Nary, związana jest ze skarbcem Shoso-in. Powstał on dzięki małżonce cesarza Sromu - Komyo (701-760), która po śmierci męża złożyła tam najcenniejsze skarby cesarstwa, wśród których znalazły się również leki Kampo. Cesarzowa sporządziła nawet ich spis. Shoso-in był zamknięty przez około 900 lat, dopiero w okresie Meiji (1868-1912) pierwsi historycy rozpoczęli badania zgromadzonych tam bezcennej wartości przedmiotów. Współcześni japońscy uczeni pracują nad identyfikacją 60 przedstawionych przez Komyo leków, z których opisano dopiero 38. 
     Charakterystyczna dla japońskiego krajobrazu jest postać wędrownego sprzedawcy leków. Skromnie ubrany, dźwiga on na plecach kosze z witek wierzbowych, które podtrzymywała duża chusta, z wieloma  kilogramami medykamentów. Sprzedawca, który  obsługiwał około 1200 gospodarstw domowych, notował długi w księgach rachunkowych. Księgi te zawierały precyzyjne wiadomości o członkach zaopatrywanych w leki rodzin. Były to prawdziwe raporty o stanie zdrowia odwiedzanych Japończyków. Notowane były ich zainteresowania, preferencje kulinarne, przede wszystkim jednak pozostawione leki. 
     Dziś Japonia przyjmuje nowości, szanując jednocześnie leki tradycyjne. Często wygrywa przywiązanie tradycji i odrębność kulturowa. Japończycy wierzącą w moce uzdrawiające odpowiednio zaparzonej herbaty i taniec pięknej gejszy. Coś dla kobiet, coś dla mężczyzn. Wciąż wędrowni aptekarze kompletują domowe apteczki. Pacjent otrzymuje leki w depozyt i jest przekonany, że farmaceuta skompletował apteczkę specjalnie dla niego, by mógł zawsze znaleźć tam lek na swoje dolegliwości. Niezwykłe jest to, że płaci on zawsze tylko za leki wykorzystane. 
    Japończycy też chorują: na reumatyzm, z powodu dużej wilgotności powietrza,  i choroby pasożytnicze układu pokarmowego, co wynika z ich diety, jedzą surowe ryby i owoce morza. A że, i u nas króluje dziś sushi, kończąc podajemy Wam składniki zasłyszanej, tajemnej receptury na pasożyty: niebielistka, cynamon, korkowiec amurski i lukrecja. Namawiamy na spacer po warszawskiej Starówce i do odwiedzenia tego kameralnego, ciekawego muzeum  i życzymy ... dużo, dużo zdrowia.


Weronika Aleksandra Powierża kl.I/3