Jak klasa III/3 Tatry i Słowację podbijała...


 

zakopane1

Znów czekaliśmy cały rok na wspólny wyjazd... Dlatego też byliśmy przerażeni, gdy któreś z nas uświadomiło reszcie, że egzaminy do oddziałów dwujęzycznych wypadają akurat w trakcie naszej wycieczki! Mnóstwo zdenerwowania, trochę zamieszania, ale nasza zawsze przygotowana na takie okoliczności Wychowawczyni wszystko pozałatwiała i... uff, udało się, jedziemy trochę wcześniej, niż planowaliśmy, już można zacząć się pakować! Tak właśnie 25 V klasa 3/3 wraz z dwoma uczniami klasy 3/2 i czterema uczennicami klasy 2/1, pod opieką Pani Wieliczko i Pani Walkiewicz, wyruszyła podbijać świat...

 

Dzień 1

Zebraliśmy się pod szkołą przed 7:00. Usiedliśmy w autokarze, ruszyliśmy i... jechaliśmy, i jechaliśmy, i jechaliśmy... o, postój! I jechaliśmy... Nic jednak nie trwa wiecznie, w końcu dotarliśmy do Niedzicy - zwiedziliśmy malowniczo położony zamek, obejrzeliśmy Jezioro Czorsztyńskie - po czym wsiedliśmy do autokaru, żeby z niego wysiąść... Cóż, może to my zapomnieliśmy o zwiedzaniu znajdującej się dwa kroki obok elektrowni wodnej, a może to Pan Pilot nas tak poprowadził... Po męczącym dniu czekało nas zakwaterowanie w Małym Cichym. Co silniejsi (lub tacy, co mieli tylko plecak, Zuziu) do naszej Tarasówki dotarli raz-dwa, reszta zaś podziwiała widoki z górki, wciągając walizki. Ale co tam zadyszka! Nadchodzi wieczór - trzeba się pointegrować...

 

Dzień 2

Dzwonki dzwonią, mało kto się tym przejmuje... No dobrze, co niektórzy marudzą pod nosem. Ale zaraz do wszystkich dociera, co to za dzień - zrywamy się na równe nogi. Śniadanko, do autokaru... Słowacja! Zamek Orawski, po którym oprowadził nas niewiele od nas starszy przewodnik (na którego widok dziewczyny piały z zachwytu) był warty wczesnej pobudki. Niesamowita budowla, górująca nad umieszczonym 100 metrów niżej podzamczem, zapierała dech w piersiach. Poznaliśmy historię zamku, obejrzeliśmy jego komnaty, a także kaplicę zamkową. Jako najlepsza z wycieczek, pożegnaliśmy się grzecznie, po czym udaliśmy się do (największej na Słowacji) Jaskini Swobody... Tego miejsca nie da się opisać słowami - to trzeba po prostu zobaczyć...

 

Dzień 3

Mokro. Wilgotno. Ślisko. Miały być Tatry... Mokro. Wilgotno. Hmm... Witaj, Zakopane! Gubałówka! Oscypki! Krupówki! Kacper wszedł do domu strachów. Chyba dostał zawału. Stragany! McDonaldy - tradycyjne góralskie jadło, hej! Latamy, zwiedzamy... Panie Pilocie, to chyba jednak tamtędy... Najstarszy w Zakopanem kościół, Willa Koliba zaprojektowana przez Stanisława Witkiewicza, cmentarz sław... Co napisał Kornel Makuszyński? Halo?

A na zakończenie dnia - kino. Nasza wycieczka plus zagubiony pośród młodzieży samotny mieszkaniec Zakopanego. Biedak miał miejsce na środku sali...

 

Dzień 4

Kto ustawił budzik na 5 rano? Ha, ha, śmieszne... Wracamy... Powolutku. Najpierw Kraków - tradycyjnie - Wawel, Katedra, Dzwon Zygmunta, zianie ogniem ze smokiem, Barbakan, zwycięstwo pod Pomnikiem Grunwaldzkim... Czas wolny na rynku - zwiedzamy miasto królów. W końcu trzeba wracać. Pierwsza osoba wsiadła do autokaru - zza chmur wyszło słońce...

Podróż zajęła trochę czasu. Wariował nasz szalony autokar. Ktoś śpiewał, ktoś przez przypadek zyskał nowe przezwisko, ktoś zaczął mruczeć, kto inny zademonstrował błyskawiczne układanie trzech kostek Rubika... Agata poczęstowała śmiałków papryczką chili. Hmm, na tym chyba zakończymy, nie wdając się już w bardziej pikantne szczegóły...

 

Kasia Szafrańska. kl. III/3


zakopane2zakopane3